Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
Następni wychodzili bez szczególnego pośpiechu, ale na ich obliczach malowała się wyraźna radość i podniecenie, jakkolwiek trzymane w ryzach, jak przystało na mężów stanu, choć odsuniętych od władzy.
Tylko książę udawał, że jest zajęty oglądaniem swoich paznokci.
Komnata w mig opustoszała i na katafalkach pozostały jeno porzucone koce w odcieniach karmazynu i bieli.
Mimo śladów poniewierki pyszne i puszyste, niezwykłe.
Jakby wszystko wokół porastał biało-karmazynowy mech.
Usłyszałem ciężkie kroki watażki w grubych sołdackich butach.
Zbliżył się do Dziadka i energicznym ruchem potrząsnął go za ramię.
Wprawdzie nie było to brutalne, lecz samowola może być równie bolesna jak brutalność.
Poczułem się
Następni wychodzili bez szczególnego pośpiechu, ale na ich obliczach malowała się wyraźna radość i podniecenie, jakkolwiek trzymane w ryzach, jak przystało na mężów stanu, choć odsuniętych od władzy.<br>Tylko książę udawał, że jest zajęty oglądaniem swoich paznokci.<br>Komnata w mig opustoszała i na katafalkach pozostały jeno porzucone koce w odcieniach karmazynu i bieli.<br>Mimo śladów poniewierki pyszne i puszyste, niezwykłe.<br>Jakby wszystko wokół porastał biało-karmazynowy mech.<br>Usłyszałem ciężkie kroki watażki w grubych sołdackich butach.<br>Zbliżył się do Dziadka i energicznym ruchem potrząsnął go za ramię.<br>&lt;page nr=121&gt; Wprawdzie nie było to brutalne, lecz samowola może być równie bolesna jak brutalność.<br>Poczułem się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego