Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
ben Eliezer popatrzyli po sobie, a miny mieli nietęgie.
- Wsiadajcie - oznajmił wreszcie sucho ksiądz. - Toć na strasznego wyszedłbym ciula, gdybym was nie wziął.
*
Nie minęła godzina, gdy przed ciągnącym księżowski wóz bułanym wałachem zjawił się Belzebub, lśniący od rosy. A nieco później na gościńcu objawił się Urban Horn na swym karoszu.
- Pojadę z wami do Strzelina - oznajmił swobodnie. - Jeśli, naturalnie, nie macie nic przeciw.
Nikt nie miał nic przeciw.
O los obwiesiów nikt nie pytał. A z mądrych ślepiów Belzebuba nie dało się wyczytać nic.
Albo wszystko.
*
I jechali tak sobie strzelińskim gościńcem, doliną rzeki Oławy, już to pośród lasów gęstych
ben Eliezer popatrzyli po sobie, a miny mieli nietęgie. <br>- Wsiadajcie - oznajmił wreszcie sucho ksiądz. - Toć na strasznego wyszedłbym ciula, gdybym was nie wziął. <br>* <br>Nie minęła godzina, gdy przed ciągnącym księżowski wóz bułanym wałachem zjawił się Belzebub, lśniący od rosy. A nieco później na gościńcu objawił się Urban Horn na swym karoszu. <br>- Pojadę z wami do Strzelina - oznajmił swobodnie. - Jeśli, naturalnie, nie macie nic przeciw. <br>Nikt nie miał nic przeciw. <br>O los obwiesiów nikt nie pytał. A z mądrych ślepiów Belzebuba nie dało się wyczytać nic. <br>Albo wszystko. <br>* <br>I jechali tak sobie strzelińskim gościńcem, doliną rzeki Oławy, już to pośród lasów gęstych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego