Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 6
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
po naszym namiocie, śmierdziało siarką. Skuliłem się w środku platformy i naciągnąłem śpiwór na głowę. Wiedziałem, że musi w nas uderzyć, czekałem na własną śmierć. Czekałem aż się tak stanie, a to nie przyszło. Tak, jakbym siedział na krześle elektrycznym i zabrakłoby prądu.
Po kilku sekundach przestało lecieć. Grzesiek nałożył kask i wyjrzał na zewnątrz, żeby sprawdzić czy stanowisko jest całe. Było dobre. Taternicy, nie mówiąc nic do siebie, zasnęli. Za 20 minut obudził ich potężny trzask. Wielotonowe bloki skalne przeleciały znowu obok kruchej platformy biwakowej. - Kiedy to wszystko ucichło - mówi Grzesiek - miałem dziwne uczucie, jakbym przeżył własną śmierć.
Po tym
po naszym namiocie, śmierdziało siarką. Skuliłem się w środku platformy i naciągnąłem śpiwór na głowę. Wiedziałem, że musi w nas uderzyć, czekałem na własną śmierć. Czekałem aż się tak stanie, a to nie przyszło. Tak, jakbym siedział na krześle elektrycznym i zabrakłoby prądu.<br>Po kilku sekundach przestało lecieć. Grzesiek nałożył kask i wyjrzał na zewnątrz, żeby sprawdzić czy stanowisko jest całe. Było dobre. Taternicy, nie mówiąc nic do siebie, zasnęli. Za 20 minut obudził ich potężny trzask. Wielotonowe bloki skalne przeleciały znowu obok kruchej platformy biwakowej. - Kiedy to wszystko ucichło - mówi Grzesiek - miałem dziwne uczucie, jakbym przeżył własną śmierć.<br>Po tym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego