Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
mowa - skinął ręką na barczystego oficera, który zbliżając się przystanął jak wryty.
- Oko mnie zwodzi? Przecież to panna Zosia! Góra z górą... A to ci niespodzianka! Pani mnie nie poznaje? Doprawdy? A przyjaciel Michała? W jednym pułku służył. I razem nas przeniesiono do armii "Pomorze". Nie pamięta pani kotyliona w kasynie oficerskim? W karnawale trzydziestego dziewiątego roku? A kto ze mną tańczył mazura?
- Kaziuczek! Małpo ruda! - Zosia rzuciła mu się na szyję. - Kaziuczek! - Ucałowali się serdecznie. - Zawsze było się do kogo przytulić. Ale teraz to z pana potęga!
- A rąbało się twardy las.
- No i proszę... kapitan całą gębą. Co za
mowa - skinął ręką na barczystego oficera, który zbliżając się przystanął jak wryty.<br>- Oko mnie zwodzi? Przecież to panna Zosia! Góra z górą... A to ci niespodzianka! Pani mnie nie poznaje? Doprawdy? A przyjaciel Michała? W jednym pułku służył. I razem nas przeniesiono do armii "Pomorze". Nie pamięta pani kotyliona w kasynie oficerskim? W karnawale trzydziestego dziewiątego roku? A kto ze mną tańczył mazura?<br>- Kaziuczek! Małpo ruda! - Zosia rzuciła mu się na szyję. - Kaziuczek! - Ucałowali się serdecznie. - Zawsze było się do kogo przytulić. Ale teraz to z pana potęga!<br>- A rąbało się twardy las.<br>- No i proszę... kapitan całą gębą. Co za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego