Ujrzałem ją, leżała na marmurowej płycie. Powiadam panu, coś tak pięknego nie zdarzyło mi się spotkać w życiu. Rozejrzałem się, nie było nikogo. Opanowała mnie diabelna żądza. I, wie pan co? Posiadłem ją.<br>Lucjan podniósł się gwałtownie.<br>- Coś pan zrobił?!<br>- No, powiedziałem przecież panu wyraźnie. Nekrofilia, haha... ha!.<br>Lucjan wyrzucił, kaszląc:<br>- Wynoś mi się pan stąd, łajdaku jeden! <page nr=213> Policjanta każę zawołać! Precz mi z oczu! O, łotrze przeklęty!<br>Edward chichocząc poszedł do pokoju. Stamtąd krzyknął jeszcze:<br>- Potem żeśmy ją krajali, istotnie, otruła się - sublimatem, haha! Ależ komik z pana!<br>Leżał zdenerwowany, ciężko dysząc. Czuł żar na policzkach. Wstrętne wynurzenie Edwarda uświadomiło