lub włoską porchettę, zwłaszcza gdy są życzliwie podlewane świetlistym Rieslingiem lub złocistym Frascati).<br> W domu trudno jest mieć beki przesiąknięte kwasem jak stare oberże, ale piwniczkę z butelkami (omszałymi, hm!) czemu nie. Jeśli się ma swój własny dom, bo jeśli tylko mieszkanie, to może ją - od biedy - zastąpić jakiś ciemny kąt, w miarę chłodny (od północy) i spokojny, w który da się wcisnąć choćby nieduży stelaż, by na nim płasko lub ukośnie poukładać nasze skarby, przywiezione z winnych krajów lub nabyte w sklepach, gdzie się na tym znają. Jest już trochę takich, w których ekspedientki starają się jak mogą, bardzo chcąc