Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Życie Warszawy
Nr: 25.01
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2002
letniego Władysława B. często dochodziły krzyki maltretowanego emeryta. Rodzinne kłótnie u państwa B. z reguły kończyły się bijatyką, a raczej bokserskim treningiem, podczas którego 39-letni Marek B. bił niczym w worek, swego ojca. Dopóki żyła, Marek B. znęcał się także nad swoją matką. Krytycznego dnia Marek B. kolejny raz katował ojca. Krzyki zaalarmowały sąsiadów. Przyjechała policja. Władysław B. konał. Jego syn próbował reanimować staruszka. Ciosy, jakie otrzymał, były śmiertelne. - Mężczyzna wyglądał jak ulęgałka - opowiada policjant z komisariatu na Ochocie. - Miał na ciele stare i świeże rany. Syn tłumaczył, że spadło na niego łóżko i stąd siniaki. Policjanci nie dali mu
letniego Władysława B. często dochodziły krzyki maltretowanego emeryta. Rodzinne kłótnie u państwa B. z reguły kończyły się bijatyką, a raczej bokserskim treningiem, podczas którego 39-letni Marek B. bił niczym w worek, swego ojca. Dopóki żyła, Marek B. znęcał się także nad swoją matką. Krytycznego dnia Marek B. kolejny raz katował ojca. Krzyki zaalarmowały sąsiadów. Przyjechała policja. Władysław B. konał. Jego syn próbował reanimować staruszka. Ciosy, jakie otrzymał, były śmiertelne. - Mężczyzna wyglądał jak ulęgałka - opowiada policjant z komisariatu na Ochocie. - Miał na ciele stare i świeże rany. Syn tłumaczył, że spadło na niego łóżko i stąd siniaki. Policjanci nie dali mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego