Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
i wychodzi na brzeg. Zwiększa się ciężar, zwiększa parcie, do płuc wchodzi coraz bardziej zatrute i duszne powietrze. Aż sklei się to w jedną bezimienną kupę istnienia, w jedną ciężką jedność, wystawiającą na zewnątrz setki kłów, która zaistnieje, przestając istnieć...

Stary pan
Wczoraj nie udało się wejść. Okrążyliśmy drewniany domek... kawałek gruntu łagodnie opadający ku tyłowi. Syn opiekującego się posesją pana z Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych wyszedł do nas przed ganek, był bardzo uprzejmy... W pewnym momencie przestałem go słuchać, bo moją uwagę zajęła dziwna szpecąca blizna nad górną wargą... W każdym razie ojca nie było w domu, syn nie wiedział
i wychodzi na brzeg. Zwiększa się ciężar, zwiększa parcie, do płuc wchodzi coraz bardziej zatrute i duszne powietrze. Aż sklei się to w jedną bezimienną kupę istnienia, w jedną ciężką jedność, wystawiającą na zewnątrz setki kłów, która zaistnieje, przestając istnieć...<br> &lt;page nr=46&gt;<br>&lt;tit&gt;Stary pan&lt;/&gt;<br> Wczoraj nie udało się wejść. Okrążyliśmy drewniany domek... kawałek gruntu łagodnie opadający ku tyłowi. Syn opiekującego się posesją pana z Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych wyszedł do nas przed ganek, był bardzo uprzejmy... W pewnym momencie przestałem go słuchać, bo moją uwagę zajęła dziwna szpecąca blizna nad górną wargą... W każdym razie ojca nie było w domu, syn nie wiedział
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego