czołobitnie, z ulgą żegnania. <br>Taki modus vivendi na pozór dopowiadał obu stronom, a i Adam oddychał swobodniej, odkąd Róży odebrano okazję do wystąpień, które przyprawiały go o zawrót głowy z przerażenia i wstydu <br>Cudzoziemka... - Czyżby naprawdę nadchodził dla niej czas ostatecznego wygnania? <br>Władysław - ojciec dorosłej córki, wdzięczny mąż kochającej żony, kawaler orderów, człowiek, który sam wybrał sobie los i nigdy nań nie narzekał - Władysław, stojąc w zenicie swego wieku przed <page nr=101> nieludzką, fantastyczną matką, poczuł nagle, że jego życie posiada ranę do zabliźnienia. I że śmierć Róży rozjątrzy tę ranę. <br>Przeląkł się do głębi. Matka mówiła dziwnym, mglistym głosem, jak gdyby z