pewną doktryną, do której należałoby dopasować mój nagrobek w nowym wydaniu Korbuta. Najwięcej podobałby mi się najmniej mówiący, np. właściciel ujeżdżalni, pirotechnik, wieloletni pracownik zakładów Haberbuscha i Schielego, wspólnik znanej restauracji "Pod Bachusem". Nie wiem, co się znajduje na grobie pana Chlewaskiego w Tuluzie, zapewne <foreign>membre des societes savantes</> albo "kawaler orderów krajowych i zagranicznych". To byłoby dobre i dla mnie. Ponieważ ten ideał jest nieosiągalny, myślę, że najlepiej byłoby powiedzieć najkrócej, że studiował nauki humanistyczne, był kolejno dziennikarzem, urzędnikiem Rady Ministrów, Banku Rolnego, docentem Instytutu Teatralnego, od kilkunastu lat przebywa itd. Będzie to zresztą tylko pierwsza połowa mojej biografii literackiej