Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 21
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
załatwiła, że taty nie wzięli.

Ślub był cichy. Romana odsunięto od rodziny. Dopiero 3 lata później pozwolono mu wprowadzić się do Julianowa z żoną i córeczką.

- Ja urodziłem się już w pałacu - mówi Roman Heinzel, młodszy brat Anny, pokazując nasiąknięte światłem lekko rozmyte fotografie Julianowa, które powiesił w swojej gierkowskiej kawalerce na łódzkim Teofilowie. Z julianowskiego dzieciństwa pamięta niewiele: jak kapitan Żwirko, przyjaciel ojca, kołując nad pałacem zrzucił mamie bukiet czerwonych róż; jak będąc z rodzicami w Gdańsku powiedział: o, jaki ładny osiołek, więc osiołka natychmiast kupiono i zawieziono do Julianowa, gdzie okazał się oślicą i to ciężarną; jak w kuchni
załatwiła, że taty nie wzięli.<br><br>Ślub był cichy. Romana odsunięto od rodziny. Dopiero 3 lata później pozwolono mu wprowadzić się do Julianowa z żoną i córeczką.<br><br>- Ja urodziłem się już w pałacu - mówi Roman Heinzel, młodszy brat Anny, pokazując nasiąknięte światłem lekko rozmyte fotografie Julianowa, które powiesił w swojej gierkowskiej kawalerce na łódzkim Teofilowie. Z julianowskiego dzieciństwa pamięta niewiele: jak kapitan Żwirko, przyjaciel ojca, kołując nad pałacem zrzucił mamie bukiet czerwonych róż; jak będąc z rodzicami w Gdańsku powiedział: o, jaki ładny osiołek, więc osiołka natychmiast kupiono i zawieziono do Julianowa, gdzie okazał się oślicą i to ciężarną; jak w kuchni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego