Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
cywil wykorzystywał plecy sierżanta wojsk lądowych w charakterze mobilnego biurka, wypisując coś z bolesnym wyrazem twarzy. Dalej, skryty za ścianką, stał ktoś w dżinsach i białych skórzanych tenisówkach. Do tego należało zapewne dodać dwóch policjantów z prewencji: trzymali się z boku, ale chyba nie przypadkiem ucinali pogawędkę na tym akurat kawałku osiedlowego chodnika.
Kiernacki zwolnił, nie zatrzymał się jednak ani nie wykorzystał ostatniej okazji, by skręcić w bramę i zniknąć. Nadal nie chciało mu się wierzyć. Poszedł dalej, niedbale kołysząc torbą z połówką chleba.
- Oto i nasza zguba - powiedziała głośno i wyzywająco właścicielka dżinsów i tenisówek, wychodząc na środek chodnika. - Ładnie
cywil wykorzystywał plecy sierżanta wojsk lądowych w charakterze mobilnego biurka, wypisując coś z bolesnym wyrazem twarzy. Dalej, skryty za ścianką, stał ktoś w dżinsach i białych skórzanych tenisówkach. Do tego należało zapewne dodać dwóch policjantów z prewencji: trzymali się z boku, ale chyba nie przypadkiem ucinali pogawędkę na tym akurat kawałku osiedlowego chodnika.<br>Kiernacki zwolnił, nie zatrzymał się jednak ani nie wykorzystał ostatniej okazji, by skręcić w bramę i zniknąć. Nadal nie chciało mu się wierzyć. Poszedł dalej, niedbale kołysząc torbą z połówką chleba.<br>- Oto i nasza zguba - powiedziała głośno i wyzywająco właścicielka dżinsów i tenisówek, wychodząc na środek chodnika. - Ładnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego