to pokoju, trzymając rękę ojca, zrozumiała, że posiadanie go nie jest prawem wiecznym, ale tylko szczęściem wyjątkowym. Cichutko szeptał do niej: <br>- Więc widzisz, Henrysiu, czasem się odchodzi i nie wraca więcej. I widzisz, można nie mieć domu i długo tak tułać się po obcych drogach, i można marzyć nadaremnie o kawałku chleba. Tak jest na wojnie, Henrysiu - tylko jeszcze stokroć gorzej. Bo ty przez chwilę tylko niepokoiłaś się i cierpiałaś głód i zmęczenie, a na wojnie żołnierze i wygnańcza ludność ze wsi i miast zbombardowanych lata całe znosić to muszą. A szlak wielkiej wojennej parady znaczony jest lasem krzyżów, nie tylko