tej roli obsadzić Burta Lancastera - kowboja i karmazynowego pirata). Ufamy, że nowe formacje bywają zdolne do przejęcia roli twórców i koneserów sztuki, choć nikt nie zaprzeczy, że coś się tu zmienia, a więc i coś bezpotomnie traci. Nadzieja, a może i butna uzurpacja, że jesteśmy w jakiejś przynajmniej części spadkobiercami, każe traktować tę historiozofię kultury jako wielką metaforę czasów zdecydowanie nowszych, a może nawet i całkiem współczesnych, kiedy to my sami będziemy mogli się uważać za tych ostatnich, po których już tylko barbaria stanie u wrót przyszłości. Choć może towarzyszy nam poczucie, że mamy do tego nieco mniejsze już prawo niż