Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
Bufcio leżał półmartwy. Umiłowana Częstobronka, nie mogąc się już wyprostować, siedzi sparaliżowana w klubowym fotelu i tak okropnie kaszle, że księżniczka, zasłoniwszy uszy, uciekła. I wprost do dręczyciela:
- Ty oszkliwcze! Ty potworze z piekła rodem!

- O najpiękniejsza z cór ziemi, co ci dolega?
- Zniszczyłeś jedyną mą radość życia w tej kaźni ohydnej, te nikłe cienie moich dawnych przyjaciółek i powiernic! Zwróć im natychmiast młodość i rumieńce, bo inaczej...
- O najpiękniejsza z cór ziemi, oddałem ci wszystko, co leży w mej mocy. Nie żądaj jednak niemożliwości. Siły przyrody służą nam, to prawda. Ale zmieniać praw odwiecznych nie umiemy. Dopóki rzepki były świeże
Bufcio leżał półmartwy. Umiłowana Częstobronka, nie mogąc się już wyprostować, siedzi sparaliżowana w klubowym fotelu i tak okropnie kaszle, że księżniczka, zasłoniwszy uszy, uciekła. I wprost do dręczyciela: <br>- Ty &lt;orig&gt;oszkliwcze&lt;/&gt;! Ty potworze z piekła rodem! <br><br>- O najpiękniejsza z cór ziemi, co ci dolega? <br>- Zniszczyłeś jedyną mą radość życia w tej kaźni ohydnej, te nikłe cienie moich dawnych przyjaciółek i powiernic! Zwróć im natychmiast młodość i rumieńce, bo inaczej... <br>- O najpiękniejsza z cór ziemi, oddałem ci wszystko, co leży w mej mocy. Nie żądaj jednak niemożliwości. Siły przyrody służą nam, to prawda. Ale zmieniać praw odwiecznych nie umiemy. Dopóki rzepki były świeże
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego