Typ tekstu: Książka
Autor: Antoszewski Roman
Tytuł: Kariera na trzy karpie morskie
Rok: 2000
wcale nie taki cymes - powiedziała i poszła przygotowywać śniadanie dla Trydki.
Pamiętam dokładnie. Powiedziała: "Te niby-badania w tej twojej szopie" - kontemplowałem rozgoryczony. Po wczorajszych setkach i tak miałem dosyć żółci w ustach. Poczułem się opuszczony, sponiewierany, przez wszystkich, nawet przez Baśkę...
Zwlokłem się z łóżka, potargałem Trydkę po jej kędziorkach (przepadała za tym), ubrałem się i byłem na uczelni dokładnie o dwunastej, zgodnie z poleceniem doktora Czosnaczka. Doktor siedział nad mikroskopem dziwnie pochylonym i coś intensywnie obserwował. Nie odrywając oczu znad okularu odezwał się do mnie:
- Ucieka... - i dalej przypatrywał się czemuś w napięciu. - Jak tylko go złapię w ognisku
wcale nie taki cymes - powiedziała i poszła przygotowywać śniadanie dla Trydki.<br>Pamiętam dokładnie. Powiedziała: "Te niby-badania w tej twojej szopie" - kontemplowałem rozgoryczony. Po wczorajszych setkach i tak miałem dosyć żółci w ustach. Poczułem się opuszczony, sponiewierany, przez wszystkich, nawet przez Baśkę...<br>Zwlokłem się z łóżka, potargałem Trydkę po jej kędziorkach (przepadała za tym), ubrałem się i byłem na uczelni dokładnie o dwunastej, zgodnie z poleceniem doktora Czosnaczka. Doktor siedział nad mikroskopem dziwnie pochylonym i coś intensywnie obserwował. Nie odrywając oczu znad okularu odezwał się do mnie:<br>- Ucieka... - i dalej przypatrywał się czemuś w napięciu. - Jak tylko go złapię w ognisku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego