Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
pani przyzna...
- Nic nie przyznam... Nie gadaj! - skarciła mnie zalotnie. - Słuchaj muzyki i tańcz.
- zawodził pierwszy vocal "Skowyczących Panter".
- Czyż nie pachnie to kiczem? - zagrałem ironistę.
- Co?
- No, ten nasz słodki taniec na tle tych słodkich słów.
- Być może cię to zdziwi, lecz nie znam angielskiego... A poza tym... czasami... kicz bywa całkiem miły. Nie trzeba się go wyrzekać. Gdyby nie było kiczu, nie byłoby wielkiej sztuki. Gdyby nie było grzechu, nie byłoby i życia.
- I czy nie byłoby lepiej?
- Och, mam już dość tych bzdur! - fuknęła zniecierpliwiona. - Po tym tańcu wychodzę. Moja rola skończona. Obowiązki służbowe zostały dopełnione - mówiła jakby
pani przyzna...<br>- Nic nie przyznam... Nie gadaj! - skarciła mnie zalotnie. - Słuchaj muzyki i tańcz.<br>&lt;gap&gt; - zawodził pierwszy vocal "Skowyczących Panter".<br>- Czyż nie pachnie to kiczem? - zagrałem ironistę.<br>- Co?<br>- No, ten nasz słodki taniec na tle tych słodkich słów.<br>- Być może cię to zdziwi, lecz nie znam angielskiego... A poza tym... czasami... kicz bywa całkiem miły. Nie trzeba się go wyrzekać. Gdyby nie było kiczu, nie byłoby wielkiej sztuki. Gdyby nie było grzechu, nie byłoby i życia.<br>- I czy nie byłoby lepiej?<br>- Och, mam już dość tych bzdur! - fuknęła zniecierpliwiona. - Po tym tańcu wychodzę. Moja rola skończona. Obowiązki służbowe zostały dopełnione - mówiła jakby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego