zamienia na akcje, czyli jest to coś, co można sprzedać. Wszyscy mówili, że na tych obligacjach można zrobić interes. Można kupić taniej i sprzedać drożej. Ponadto spotkałem kumpla z roku, który powiedział, że on powolutku skupuje te obligacje, angażując cały kapitał. To mnie jakoś natchnęło. Na początku grudnia 1990 roku, kiedy ze względu na ogromną podaż ceny obligacji spadły, dałem ogłoszenie do gazety - "kupię obligacje", i rzeczywiście - zacząłem je skupować. Ogłoszenie dawało się wtedy do "Życia Warszawy", bo "Wyborcza", w świecie biznesu, dopiero wchodziła na rynek. Odzew był dość dobry. Pierwsza cena, jaką zaproponowałem, to dziewięćdziesiąt procent wartości skumulowanej. Wartość skumulowana