z panią Rogulską, potem z panem, który siedział obok niej, bratem jej, panem Józefem Szumowskim, a na koniec z siostrzenicą, panią Kozicką. O Szumowskim też słyszałem, same miłe rzeczy. Znał Rzym doskonale. W starożytnościach był obkury. W sezonie turystycznym od rana do wieczora oprowadzał różne comitivy po Rzymie. Zalatany, zmordowany, kiedy tu byli znajomi, którzy mi podali adres "Wandy", znajdował dla nich zawsze czas. Po przywitaniu przekazałem mu pozdrowienia. Dodałem, że wspominają go z zachwytem i wdzięcznością. <page nr=16> Grubawy, w sweterku, mimo że się pocił tak jak my wszyscy, ponieważ i wieczór był gorący, nie uśmiechając się podziękował za pozdrowienia. Łysawy, tłustawy