Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
sprzedaży bezpośredniej, agentów ubezpieczeniowych i innych przedstawicieli "wolnych zawodów".
Justyna przez rok pracowała jako agentka ubezpieczeniowa. Zwabiła ją obietnica samodzielnego układania sobie planu zajęć. Chciała za wszelką cenę uciec od rytmu, w jakim upłynęło całe życie jej rodziców: praca od 7.00 do 15.00. - Wydawało mi się, że jeśli kiedykolwiek zgodzę się na coś takiego, będzie to oznaczało koniec mojej wolności. Stanę się jednym z trybików w olbrzymiej machinie. Tymczasem, nie wiadomo kiedy, zmieniłam się w robota. Od świtu do nocy odwiedzałam potencjalnych klientów, myśląc, że im więcej pracuję, tym więcej mogę zarobić. Po kilku miesiącach takiej pracy nie byłam
sprzedaży bezpośredniej, agentów ubezpieczeniowych i innych przedstawicieli "wolnych zawodów".<br>Justyna przez rok pracowała jako agentka ubezpieczeniowa. Zwabiła ją obietnica samodzielnego układania sobie planu zajęć. Chciała za wszelką cenę uciec od rytmu, w jakim upłynęło całe życie jej rodziców: praca od 7.00 do 15.00. - Wydawało mi się, że jeśli kiedykolwiek zgodzę się na coś takiego, będzie to oznaczało koniec mojej wolności. Stanę się jednym z trybików w olbrzymiej machinie. Tymczasem, nie wiadomo kiedy, zmieniłam się w robota. Od świtu do nocy odwiedzałam potencjalnych klientów, myśląc, że im więcej pracuję, tym więcej mogę zarobić. Po kilku miesiącach takiej pracy nie byłam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego