Karolek popadł w lekkie zakłopotanie.<br>- O rany, skojarzyło mi się. Są takie głupie przeinaczenia różnych słów. Jest kieł basa i ząb tenora i różne inne. Co, nie słyszałeś?<br>- A - powiedział Janusz, przejawiając jakieś dziwne oszołomienie. - Najpierw wisiel, teraz kał tenora, tego, przepraszam kieł basa...<br>- Przestań, bo do ust nie wezmę kiełbasy! - zażądała z gniewem Barbara.<br><br>Cudzoziemiec przyglądał się im z zaciekawieniem.<br>- Kałbasa! - powtórzył z radosną dumą.<br>- Kieł! - sprostował Janusz. - Kieł! Kieł! KIEŁBASA! Rany Boga, on nas wszystkich doprowadzi do zidiocenia! Ja już<br>czuję, że głupieję przez te wszystkie języki! Jak mam powiedzieć, że ja tak, to mi się wydaje, że coś