Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
osłabiłoby wspólnictwo pomiędzy mną a inżynierem, "opowiedz, Heniu - poprosiłem - nie mogę w to uwierzyć, przecież ją ujarzmiłeś, patrzyła w ciebie jak w tęczę, przepraszam, jak w Boga", "i mnie się tak zdawało, i mnie... nieważne", "przecież życie musi mieć sens!" - wykrzyknąłem, "musi" - potwierdził Wiator, "mów Heniu" - zachęciłem nalewając gorzałki do kieliszków. Łyknął inżynier, przejechał koniuszkiem języka po wargach i powiedział "niezłe", "no to na drugą nogę", "na trzecią, Stasiu, na trzecią" - sprostował Henio, jak na człowieka o ścisłym wykształceniu przystało, wypiliśmy więc na trzecią nogę i ja, pragnąc Henia pobudzić do mówienia przez połechtanie jego miłości własnej, zaopiniowałem "bez żadnej tremy
osłabiłoby wspólnictwo pomiędzy mną a inżynierem, "opowiedz, Heniu - poprosiłem - nie mogę w to uwierzyć, przecież ją ujarzmiłeś, patrzyła w ciebie jak w tęczę, przepraszam, jak w Boga", "i mnie się tak zdawało, i mnie... nieważne", "przecież życie musi mieć sens!" - wykrzyknąłem, "musi" - potwierdził Wiator, "mów Heniu" - zachęciłem nalewając gorzałki do kieliszków. Łyknął inżynier, przejechał koniuszkiem języka po wargach i powiedział "niezłe", "no to na drugą nogę", "na trzecią, Stasiu, na trzecią" - sprostował Henio, jak na człowieka o ścisłym wykształceniu przystało, wypiliśmy więc na trzecią nogę i ja, pragnąc Henia pobudzić do mówienia przez połechtanie jego miłości własnej, zaopiniowałem "bez żadnej tremy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego