Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
dużo nie waży, toteż kobieta lekko zarzuciła torbę na lewe ramię i szybkim krokiem weszła po schodkach do holu. Tuż za nią, poprawiając rutynowym ruchem pas, do którego przytroczona była kabura z pistoletem, do szpitalnego holu wszedł konwojent Zbigniew J.
Dalsze wypadki, odtworzone na podstawie zeznań trojga świadków, przypominały akcję kiepskiego filmu. Ledwo za konwojentem zamknęły się szklane drzwi, pod szpitalem zahamowało z piskiem opon szare Audi, z którego wyskoczyło czterech mężczyzn w czarnych kominiarkach; każdy trzymał w rękach kbk ak, zwany popularnie kałasznikowem lub w skrócie "kałaszem" i pruł długimi seriami w kierunku szpitala.
Prawdziwy dramat rozegrał się dopiero w
dużo nie waży, toteż kobieta lekko zarzuciła torbę na lewe ramię i szybkim krokiem weszła po schodkach do holu. Tuż za nią, poprawiając rutynowym ruchem pas, do którego przytroczona była kabura z pistoletem, do szpitalnego holu wszedł konwojent Zbigniew J.&lt;/&gt;<br>Dalsze wypadki, odtworzone na podstawie zeznań trojga świadków, przypominały akcję kiepskiego filmu. Ledwo za konwojentem zamknęły się szklane drzwi, pod szpitalem zahamowało z piskiem opon szare Audi, z którego wyskoczyło czterech mężczyzn w czarnych kominiarkach; każdy trzymał w rękach kbk ak, zwany popularnie kałasznikowem lub w skrócie "kałaszem" i pruł długimi seriami w kierunku szpitala.<br>Prawdziwy dramat rozegrał się dopiero w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego