w wymiarze społecznym i politycznym.) Mój największy podziw budzi jednak konsekwentny, inspirowany przez tradycję filozofii chrześcijańskiej, dyskurs antykontraktualistyczny Jacka Bartyzela. Bowiem stosunkowo jeszcze ostrożny kontraktualizm Hobbesa czy Locke'a, zreinterpretowany na gruncie marksistowskiego odrzucenia podziału na sferę polityczną i przedpolityczną, stał się dzisiaj dyskursem już nie politycznym ale kulturowym. Zaczyna być kierowany nie tylko przeciwko jakiejś formie władzy, ale przeciwko wszelkim wspólnotom i tożsamościom. Przeciwko narodowi, rodzinie, a nawet tej dyktatorskiej i arbitralnej władzy, jaką sprawuje nad naszą psychiką nasze ego, ukształtowane w owych ponurych epokach, kiedy rządzenie (przekonywanie, ograniczanie, karanie i nagradzanie) jawiło się jako coś naturalnego i niewinnego. Przyjęcie Hobbesowskiej