przesiąść. I widząc nadjeżdżający akurat tramwaj, gwałtownie weszła na jezdnię. Myślała widocznie, że zdąży między jednym autem, a drugim. A może poślizgnęła się, straciła równowagę i dlatego wpadła pod samochód, który z kolei próbował zdążyć przed zmianą świateł?<br>Tak w każdym razie sugerowali świadkowie zdarzenia. Tak też tłumaczył się przerażony kierowca samochodu, który potrącił dziewczynę, powtarzając w kółko, że przecież on jechał prawidłowo, a to ona mu wyskoczyła pod koła. Ktoś zaraz wezwał pogotowie, ktoś inny zdjął własną kurtkę i okrył zszokowaną dziewczynę, jeszcze ktoś pozbierał do plecaka jej zeszyty, notatki i drobiazgi osobiste. <q>"Wtedy chyba nic mi nie zginęło</> - powie