Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
do kabiny swego sputnika,
Szczelnie zawory w drzwiach pozamykał,
Pociągnął dźwignię, włączył motory
I błyskawicznie wzniósł się w przestwory

Leciał nie krótko ani nie długo,
Znacząc swój przelot ognistą smugą.
Wokół krążyły meteoryty,
A on do ziemskiej dotarł orbity,
Schował antenę, wysunął sondy,
Wpadł w atmosferę, w powietrzne prądy
I kierownicze ujął przyrządy.

Już widział szczyty gór doskonale,
Już widział morza zmarszczone fale,
Miasta ruchliwe, niby mrowiska,
I kraj po chwili rozpoznał z bliska,
Spojrzał na radar, wytężył oczy,
Jeszcze na zachód cokolwiek zboczył
I wreszcie Polskę zobaczył w dole:
"W Polsce - powiedział - lądować wolę!
Żadnych, co prawda, nie widzę znaków
do kabiny swego sputnika,<br>Szczelnie zawory w drzwiach pozamykał,<br>Pociągnął dźwignię, włączył motory<br>I błyskawicznie wzniósł się w przestwory<br><br>Leciał nie krótko ani nie długo,<br>Znacząc swój przelot ognistą smugą.<br>Wokół krążyły meteoryty,<br>A on do ziemskiej dotarł orbity,<br>Schował antenę, wysunął sondy,<br>Wpadł w atmosferę, w powietrzne prądy<br>I kierownicze ujął przyrządy.<br><br>Już widział szczyty gór doskonale,<br>Już widział morza zmarszczone fale,<br>Miasta ruchliwe, niby mrowiska,<br>I kraj po chwili rozpoznał z bliska,<br>Spojrzał na radar, wytężył oczy,<br>Jeszcze na zachód cokolwiek zboczył<br>I wreszcie Polskę zobaczył w dole:<br>"W Polsce - powiedział - lądować wolę!<br>Żadnych, co prawda, nie widzę znaków
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego