Typ tekstu: Książka
Autor: Newerly Igor
Tytuł: Pamiątka z Celulozy
Rok wydania: 1973
Rok powstania: 1952
jasnej cholery, "Ameryką"! Na sztandar powiewający wyzwaniem i nadzieją!
Płynął pewnie, mocnymi rzutami, wpatrując się w czerwoną zjawę z podziwem i żalem, że też jego przy tym nie było! Bo żeby wejść na komin wysokości przeszło stu metrów i zatknąć tam sztandar tak, aby nikt nie przyłapał - to nie w kij dmuchał robota! A więc czyja to sprawa? Może Surdyka, a może Bajurskiego. Ale najpewniej Grzybowskiego, bo w kotłowni pracuje, pod kominem, i natura mimo czterdziestki psotna, chłopięca...
Rozdział osiemnasty
Towarzysz Grzybowski Wojciech, zwany u nas Grzybkiem, czyścił kominy w nocnej zmianie, to znaczy od dwudziestej drugiej da szóstej. Pracował razem
jasnej cholery, "Ameryką"! Na sztandar powiewający wyzwaniem i nadzieją! &lt;page nr=293&gt; <br>Płynął pewnie, mocnymi rzutami, wpatrując się w czerwoną zjawę z podziwem i żalem, że też jego przy tym nie było! Bo żeby wejść na komin wysokości przeszło stu metrów i zatknąć tam sztandar tak, aby nikt nie przyłapał - to nie w kij dmuchał robota! A więc czyja to sprawa? Może Surdyka, a może Bajurskiego. Ale najpewniej Grzybowskiego, bo w kotłowni pracuje, pod kominem, i natura mimo czterdziestki psotna, chłopięca...<br>&lt;tit&gt;Rozdział osiemnasty&lt;/&gt;<br>Towarzysz Grzybowski Wojciech, zwany u nas Grzybkiem, czyścił kominy w nocnej zmianie, to znaczy od dwudziestej drugiej da szóstej. Pracował razem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego