Typ tekstu: Książka
Autor: Dymna Anna, Baniewicz Elżbieta
Tytuł: Ona to ja
Rok: 1997
ich sobie na widowni, studzący to wszystko wodą Dymny i Ewa z wojną.
W Zakopanem zdarzyło się tak, że jedna z listew wpadła do ust Wieśka wbijając mu się w dziąsła. Zobaczyliśmy nagle krew, zapanowała cisza. On, zamiast polać ludzi wodą z butelki, rozbił ją o rampę i z ostrym kikutem szyjki zbliżył się do pierwszych rzędów. Usłyszeliśmy wrzask przerażonych osób. Wszystkich poraził strach. Trwało to dla nas wieczność. Nagle odrzucił szczątek butelki, zaczął biegać po scenie, bić się nieprzytomnie po twarzy i krzyczeć (do siebie, na siebie?) - "Dokąd idziesz! do komunizmu idziesz, bydlaku!... Ewa, chodź zaśpiewać". To był najgenialniejszy numer
ich sobie na widowni, studzący to wszystko wodą Dymny i Ewa z wojną.<br> W Zakopanem zdarzyło się tak, że jedna z listew wpadła do ust Wieśka wbijając mu się w dziąsła. Zobaczyliśmy nagle krew, zapanowała cisza. On, zamiast polać ludzi wodą z butelki, rozbił ją o rampę i z ostrym kikutem szyjki zbliżył się do pierwszych rzędów. Usłyszeliśmy wrzask przerażonych osób. Wszystkich poraził strach. Trwało to dla nas wieczność. Nagle odrzucił szczątek butelki, zaczął biegać po scenie, bić się nieprzytomnie po twarzy i krzyczeć (do siebie, na siebie?) - "Dokąd idziesz! do komunizmu idziesz, bydlaku!... Ewa, chodź zaśpiewać". To był najgenialniejszy numer
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego