Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
pieca.
- Ach, droga. Chwalić Boga, jest jakaś chałupa w lesie przy drodze.
- A mnie poznali ście? - spytałem. - Nie, po głosie nie poznałem.
Mało się ludzi zna. A wy mnie znacie? - Znam - odparłem.
- A kto wy? - pyta Tombak. - Ja jestem ten, który kupił u Szeruckiego karabin za kilogram tytoniu i pięć kilo mąki - wytłumaczyłem.
- Tak, on miał karabin.
To był człowiek niespokojny od maleńkiego, to już taka natura.
W Szabasowej już wszystko inaczej.
Znaku nie ma po mojej chałupie, ani śladu z gospodarki Szeruckiego.
Grób Szabasowej powoli zarasta pokrzywami.
Z rozwalonego dworca widać tylko nadłamaną wieżę kościelną i dziurawy komin fabryczny.
Na
pieca.<br>- Ach, droga. Chwalić Boga, jest jakaś chałupa w lesie przy drodze.<br>- A mnie poznali ście? - spytałem. - Nie, po głosie nie poznałem.<br>Mało się ludzi zna. A wy mnie znacie? - Znam - odparłem.<br>- A kto wy? - pyta Tombak. - Ja jestem ten, który kupił u Szeruckiego karabin za kilogram tytoniu i pięć kilo mąki - wytłumaczyłem.<br>- Tak, on miał karabin.<br>To był człowiek niespokojny od maleńkiego, to już taka natura.<br>W Szabasowej już wszystko inaczej.<br>Znaku nie ma po mojej chałupie, ani śladu z gospodarki Szeruckiego.<br>Grób Szabasowej powoli zarasta pokrzywami.<br>Z rozwalonego dworca widać tylko nadłamaną wieżę kościelną i dziurawy komin fabryczny.<br>Na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego