Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
wikary, czyli nasz ksiądz Joachim, nie chcieli Go wtenczas nad ołtarz przyjąć. Mówili, że "wierni zamiast się modlić, pytaliby się, co to takiego i czy nas nie stać na nowy porządny krzyż?"
Uśmiechnie się pod nosem. Znowu poważna.
- Tam, gdzie te łąki w dół do jeziora... tam, gdzie woda wirami kipi... tam niegdyś była GÓRA... Ona była z żelaza... i w grotach mrowiło się od kruszcowych kopaczy... Oni wieczne ognie podsycali, żeby te metale w rudach ukryte na blask dzienny wydobyć... Z dalekich krain pielgrzymi tu ściągali... Aż się jednego dnia GÓRA ze strasznym sykiem zatopiła. I nizina po niej, niegodna
wikary, czyli nasz ksiądz Joachim, nie chcieli Go wtenczas nad ołtarz przyjąć. Mówili, że "wierni zamiast się modlić, pytaliby się, co to takiego i czy nas nie stać na nowy porządny krzyż?" <br>Uśmiechnie się pod nosem. Znowu poważna. <br>- Tam, gdzie te łąki w dół do jeziora... tam, gdzie woda wirami kipi... tam niegdyś była GÓRA... Ona była z żelaza... i w grotach mrowiło się od kruszcowych kopaczy... Oni wieczne ognie podsycali, żeby te metale w rudach ukryte na blask dzienny wydobyć... Z dalekich krain pielgrzymi tu ściągali... Aż się jednego dnia GÓRA ze strasznym sykiem zatopiła. I nizina po niej, niegodna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego