Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Umarli są wrażliwi i mają serce. A ty bierz Jurka i biegnijcie na bazar, bo już patrzeć nie mogę, jak ta z naprzeciwka opycha się świeżutkimi lepioszkami i mlekiem. Weźcie bańkę i kupcie kwaśnego mleka po wierzch. A ja z Mariuszkiem popilnuję naszych sucharów.
Któż by się spodziewał, że bazar kipi we wnętrzu i wokół Błękitnego Meczetu. Przystanęli oczarowani jego niezwykłą urodą. Spośród glinianych ścian starego miasta wykwitała mieniąca się szklistą glazurą modra kopuła z cegiełek drobnych jak gronka granatu, bił od niej taki blask słoneczny, że mrużyli oczy spoglądając na bielejące dwa koronkowe minarety, nad trzema bramami lśniły sędziwe marmury
Umarli są wrażliwi i mają serce. A ty bierz Jurka i biegnijcie na bazar, bo już patrzeć nie mogę, jak ta z naprzeciwka opycha się świeżutkimi &lt;orig&gt;lepioszkami&lt;/&gt; i mlekiem. Weźcie bańkę i kupcie kwaśnego mleka po wierzch. A ja z Mariuszkiem popilnuję naszych sucharów.<br>Któż by się spodziewał, że bazar kipi we wnętrzu i wokół Błękitnego Meczetu. Przystanęli oczarowani jego niezwykłą urodą. Spośród glinianych ścian starego miasta wykwitała mieniąca się szklistą glazurą modra kopuła z cegiełek drobnych jak gronka granatu, bił od niej taki blask słoneczny, że mrużyli oczy spoglądając na bielejące dwa koronkowe minarety, nad trzema bramami lśniły sędziwe marmury
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego