Typ tekstu: Książka
Autor: Marcinkiewicz Paweł
Tytuł: Świat dla opornych
Rok: 1997
marynarz-atleta
pręży boski tors,
dwóch chłopców
targa się za włosy,
a przed nimi staruszka
szuka w torebce -
czego? - zapomniała.

Zapewne to,
co ich otacza,
jest bardziej
godne uwiecznienia.
Ach, to surowe niebo,
to miasto,
tyle linii, kątów, perspektyw!

Ale jemu,
nie wiedzieć czemu,
bliższy jest pot i śluz,
marsze kiszek,
niemrawe pochody myśli.

Zaraz zapadnie noc,
przyjedzie policja,
zjawi się też ksiądz,
i pięćdziesięciu, a może stu, gapiów.

Tymczasem jego oko
spogląda w obiektyw.
Aż ciarki przechodzą, są,
choć zaraz ich nie będzie!

- Posuń się pani trochę...
- Weź pan te łapy...
- Uwaga, on patrzy...
- Uśmiechamy się wszyscy...

2. Jedna z
marynarz-atleta<br>pręży boski tors,<br>dwóch chłopców<br>targa się za włosy,<br>a przed nimi staruszka<br>szuka w torebce -<br>czego? - zapomniała.<br><br>Zapewne to,<br>co ich otacza,<br>jest bardziej<br>godne uwiecznienia.<br>Ach, to surowe niebo,<br>to miasto,<br>tyle linii, kątów, perspektyw!<br><br>Ale jemu,<br>nie wiedzieć czemu,<br>bliższy jest pot i śluz,<br>marsze kiszek,<br>niemrawe pochody myśli.<br><br>Zaraz zapadnie noc,<br>przyjedzie policja,<br>zjawi się też ksiądz,<br>i pięćdziesięciu, a może stu, gapiów.<br><br>Tymczasem jego oko<br>spogląda w obiektyw.<br>Aż ciarki przechodzą, są,<br>choć zaraz ich nie będzie!<br><br>- Posuń się pani trochę...<br>- Weź pan te łapy...<br>- Uwaga, on patrzy...<br>- Uśmiechamy się wszyscy...<br><br>&lt;tit1&gt;2. Jedna z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego