o zieleniach śmiesznych pod świerkami,<br>o tych sztukach, które robi słońce,<br>gdy się zacznie bawić kolorami;<br><br>i gdy człowiek wejdzie w las, to nie wie,<br>czy ma lat pięćdziesiąt, czy dziewięć,<br>patrzy w las jak w śmieszny rysunek;<br><br>i przeciera oślepłe oczy,<br>dzwonek leśny poznaje, ćmę płoszy<br>i na serce kładzie mech jak opatrunek.<br><br>XIV<br><br>Kiedy słońce przechodzi<br>przez swe zachodnie wrota,<br>widzę twe ciało w wodzie<br>jak posążek ze złota.<br><br>Jak dziewczyna Homera,<br>piękna i nieśmiertelna.<br><br>Potem suniesz do brzegu<br>krokiem lżejszym od zmierzchu,<br>drżąc jak trzcina i struna.<br><br>A księżyc przypomina:<br>- Taka była dziewczyna<br>w grupie figur w gdańskiej