głąb, <br><br> leć w tę ciemność, <br><br> leć w ten ziąb!<br><br> <br> Już mnie chwyta złość, <br><br> już mam tego dość! <br><br> Słyszysz, ty <orig>skrzypicielu</>, zrzędo! <br><br> Moje klepki z tobą po wodę <br><br> latać nie będą!"<br><br> I wiadro spróchniałym boczkiem <br><br> wsparło się o koryto <orig>szeroczkie</>.<br><br> <br> Stoi... stoi... stoi... <br><br> A tymczasem, drodzy moi, <br><br><br><br><br><br>słoneczko spać się już kładzie. <br><br>Posnęły ptaszęta w sadzie, <br><br>pisklę do matki się tuli, <br><br>wróciły pszczółki do uli. <br><br>Idzie już krowa z pastwiska, <br><br>wracają z pracy koniska <br><br>i owieczki-bekuleczki, <br><br>i białe gąseczki.<br><br> <br>A wszystko to woła: <br><br>"Wody! Wody <br><br>dla ochłody!"<br><br> <br>Podchodzi do suchego koryta krowa. <br><br>Wiadro ze spróchniałym boczkiem <br><br>popatrzyło krzywym oczkiem, <br><br>ale mruczy