Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
jak pies, tak, powiedział właśnie tak: że jestem fałszywy jak pies. I teraz nie daje mi wyjaśnienia, dlaczego to powiedział. Żądam wyjaśnienia.
Po chwili milczenia Bove powiedział szyderczo:
- Kto mojej żonie szeptał na ucho sprośne kawałki?
- Ja? Twojej żonie? Kiedy?
- Tak, ty! Na wiosnę, jakżeśmy tu byli z Lucjanem.
- Ohydne kłamstwo. Przecież ja ją wtedy poznałem i prawie wcale nie rozmawialiśmy.
- Właśnie, właśnie! Ona dlatego od razu wyszła, niby z powodu psa. Nagadałeś jej świństw, ona nie jest do tego przyzwyczajona.
Zarówno Bove, jak i Dziadzia wypili po kieliszku wina.
- Co ja jej wtedy powiedziałem? Mów zaraz!
- Za nic tego nie
jak pies, tak, powiedział właśnie tak: że jestem fałszywy jak pies. I teraz nie daje mi wyjaśnienia, dlaczego to powiedział. Żądam wyjaśnienia.<br>Po chwili milczenia Bove powiedział szyderczo:<br>- Kto mojej żonie szeptał na ucho sprośne kawałki?<br>- Ja? Twojej żonie? Kiedy?<br>- Tak, ty! Na wiosnę, jakżeśmy tu byli z Lucjanem.<br>- Ohydne kłamstwo. Przecież ja ją wtedy poznałem i prawie wcale nie rozmawialiśmy.<br>- Właśnie, właśnie! Ona dlatego od razu wyszła, niby z powodu psa. Nagadałeś jej świństw, ona nie jest do tego przyzwyczajona.<br>Zarówno Bove, jak i Dziadzia wypili po kieliszku wina.<br>- Co ja jej wtedy powiedziałem? Mów zaraz!<br>- Za nic tego nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego