Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
rozmawialiśmy. Szedł z jakimiś obcymi ludźmi.
- Z kobietami?
- Nie, z mężczyznami. Dwóch chyba było. Nie wiem nawet, czy nas zauważył. Raczej nie. Pan wie, jak jest wieczorem na Trzeciego Maja. Tłok, ciemno...
Kotowicz wpatrywał się w niego badawczym, sondującym spojrzeniem. Ufał sile i wymowie swego wzroku. Był pewien, że żadne kłamstwo, żaden fałsz nie zdołają się przed nim zataić. Ale ten chłopak mówił niewątpliwie prawdę. Ze swoją śmiałą, sympatyczną twarzą, jasnymi włosami, pełen ujmującej świeżości i prostoty, był uosobieniem rzetelnej, szczerej młodości.
Ciężko westchnął i oparł się o laskę.
- Gdzież on polazł, do diaska? Tyle godzin! Polazł, rozumiem! Ale z takimi
rozmawialiśmy. Szedł z jakimiś obcymi ludźmi.<br>- Z kobietami?<br>- Nie, z mężczyznami. Dwóch chyba było. Nie wiem nawet, czy nas zauważył. Raczej nie. Pan wie, jak jest wieczorem na Trzeciego Maja. Tłok, ciemno...<br>Kotowicz wpatrywał się w niego badawczym, sondującym spojrzeniem. Ufał sile i wymowie swego wzroku. Był pewien, że żadne kłamstwo, żaden fałsz nie zdołają się przed nim zataić. Ale ten chłopak mówił niewątpliwie prawdę. Ze swoją śmiałą, sympatyczną twarzą, jasnymi włosami, pełen ujmującej świeżości i prostoty, był uosobieniem rzetelnej, szczerej młodości.<br>Ciężko westchnął i oparł się o laskę.<br>- Gdzież on polazł, do diaska? Tyle godzin! Polazł, rozumiem! Ale z takimi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego