kroki.<br>- Widziałem, że wyszedłeś przed końcem. Czemu? - zapytał, brutalnie przecinając wspomnienia.<br>Irek podniósł zdziwioną twarz.<br>- Oczy mnie rozbolały, i o!<br>- Sprawa, owszem, polega na tym, żeby patrzeć, ale również żeby czuć. Nie poczułeś?<br>- Poczułem.<br>- Co?<br>Zamiast odpowiedzi wzruszył niechętnie ramionami.<br>Mimo to ksiądz wyraźnie zainteresował się jego osobą, z soczystym klapnięciem rzucił kopertówkę na siedzenie ławki, usiadł obok i oparł brodę na zwiniętych pięściach. Miał cienkie, mocno zaokrąglone brwi i koczek przekłuty wystającą czerwoną szpilką, jak mandaryn z chińskich malowideł na porcelanie. <br>- Ile ty masz lat? Przychodziłeś już kiedyś do nas? Pierwszy raz byłeś? Nie podobało ci się? - wypytywał przez zaciśnięte