Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
marnieje.
Ź
Noc wigilijna. Rynek flamandzkiego miasteczka. Kamieniczki metrowe i coraz mniejsze. Powrót z pasterki odprawianej przez księdza Polaka dla uchodźców Polaków. Głosy, strzępy kolęd, mocnych wyrazów i śmiechy. Z głębi nieoświetlonej sceny, zbliżające się głosy. Wkrótce Georges-La-Tourowe światło wyjawi trzy postacie ślizgające się po oszronionym chodniku.
KLARA klaska w dłonie z radości Cudowne. Ten chór. Te kolędy przepełnione tęsknotą. Ta dusza słowiańska... (rozgląda się) Noc idealna... wymarzona na pasterkę. Nieprawdaż?
ANTEK Tak-tak-tak... szczu-pak! szczupak!
STASIEK Tak-tak-taaak...
ANTEK Żeby te chmury w kołtun czesane chciały troche śniegu wypuścić... (ruchem palców naśladuje śnieg) Dzie tam
marnieje.<br>Ź<br>Noc wigilijna. Rynek flamandzkiego miasteczka. Kamieniczki metrowe i coraz mniejsze. Powrót z pasterki odprawianej przez księdza Polaka dla uchodźców Polaków. Głosy, strzępy kolęd, mocnych wyrazów i śmiechy. Z głębi nieoświetlonej sceny, zbliżające się głosy. Wkrótce Georges-La-Tourowe światło wyjawi trzy postacie ślizgające się po oszronionym chodniku.<br>KLARA klaska w dłonie z radości Cudowne. Ten chór. Te kolędy przepełnione tęsknotą. Ta dusza słowiańska... (rozgląda się) Noc idealna... wymarzona na pasterkę. Nieprawdaż?<br>ANTEK Tak-tak-tak... szczu-pak! szczupak!<br>STASIEK Tak-tak-taaak...<br>ANTEK Żeby te chmury w kołtun czesane chciały troche śniegu wypuścić... (ruchem palców naśladuje śnieg) Dzie tam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego