Tu nie. Tu osaczało coś bezkształtnego, nieodpartego i wszechobecnego, cos daleko poza mną, tuż obok i równocześnie we mnie.<br>Z podwórza dobiegł krzyk <foreign>terremoto</>, podbity zaraz dłuższym <foreign>la terra trema</>. Częsty to w naszych stronach krzyk, dużo w moim dzienniku zapisów o trzęsieniu ziemi. W jednym mowa o tutejszym "atawizmie klęsk żywiołowych"; w innym o "atawistycznej grozie"; w jeszcze innym o tym, że trzęsienie ziemi "podcina w człowieku elementarne, pierwotne poczucie własne <br>egzystencji", bo "wymyka się zmysłom", jest dziełem "siły kapryśnej, ślepej, mrocznej nieświadomej swej potęgi". Niby prawda, a jednak słowa, słowa, słowa.<br>Wybiegliśmy na podwórze, do zbitych w gromadkę lokatorów domu