Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
sięgnął do wewnętrzej kieszeni marynarki, wyjął białą kopertę i położył ją na stoliku pomiędzy fotelami jego i Hunta, układając biały prostokąt dokładnie na środku blatu, symetrycznie do krawędzi. Potem wstał.
- Muszę się już pożegnać. Proszę mi wybaczyć, że już pana opuszczam, ale...
- Rozumiem, rozumiem.
- Jeszcze raz, w imieniu mego klienta/klientki i moim własnym, pragnę pana zapewnić, iż propozycja jest całkowicie niezobowiązująca i nie musi się pan do niej w ogóle ustosunkowywać.
- Tak, tak, rozumiem.
- Jeśli moje działanie odebrał pan jako formę nacisku, kancelaria jest gotowa wypłacić panu zwyczajowe odszkodowanie.
- Tak, wiem.
Wymieniając formuły, dotarli do drzwi i pożegnali się szybko
sięgnął do wewnętrzej kieszeni marynarki, wyjął białą kopertę i położył ją na stoliku pomiędzy fotelami jego i Hunta, układając biały prostokąt dokładnie na środku blatu, symetrycznie do krawędzi. Potem wstał.<br>- Muszę się już pożegnać. Proszę mi wybaczyć, że już pana opuszczam, ale... <br>- Rozumiem, rozumiem. <br>- Jeszcze raz, w imieniu mego klienta/klientki i moim własnym, pragnę pana zapewnić, iż propozycja jest całkowicie niezobowiązująca i nie musi się pan do niej w ogóle ustosunkowywać. <br>- Tak, tak, rozumiem. <br>- Jeśli moje działanie odebrał pan jako formę nacisku, kancelaria jest gotowa wypłacić panu zwyczajowe odszkodowanie. <br>- Tak, wiem.<br>Wymieniając formuły, dotarli do drzwi i pożegnali się szybko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego