przez park, Ilona była w szortach i w bluzce bez rękawów. Kiedy podeszliśmy do stawu, po którym pływały łabędzie, nagle, ni stąd ni zowąd, pojawił się przed nami mężczyzna z aparatem fotograficznym i błyskawicznie, kilka razy, zrobił jej zdjęcie. To musiał być nowoczesny, automatyczny aparat, gdyż usłyszałem kilkakrotne szybkie "klik, klik" i zanim zdążyłem zaprotestować, ten mężczyzna szybko odbiegł.</><br><q>- Co na to Ilona? Może to był ktoś, kogo znała?</><br><q>- Na pewno nie</> - odpowiedział chłopak. <q>- Zapytałem ją, czy dogonić tego faceta i zabrać mu aparat, ale ona roześmiała się i lekceważąco machnęła ręką. "Pewnie wziął mnie za kogoś innego" - powiedziała rozbawiona i