Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
okna pachnąca żywicą
sosna. I całą noc rozmawiają sobie w trójkę o pastuszkach na łące
grających nocą w dolinie pod lasem. O pastuszkach, którzy grając dla
siebie, właściwie przygrywają do tańca tym, co w dole - wiejskim
weselnikom. I jest to tam w książce po prostu taka niezobowiązująca
nocna rozmowa trzech kobitek. A na końcu cegła-staruszka idzie sobie
spać do kuchenki.
- Tak jest. I co więcej (choć to może nie jest ważne, była o tym
tylko jedna wzmianka, malutka lecz dobrze wycelowana w tych, co wiedzą,
o co chodzi, mnie to na przykład bardzo ujęło), pastuszkowie grają
sobie regularny jazzik. Wiejskie
okna pachnąca żywicą<br>sosna. I całą noc rozmawiają sobie w trójkę o pastuszkach na łące<br>grających nocą w dolinie pod lasem. O pastuszkach, którzy grając dla<br>siebie, właściwie przygrywają do tańca tym, co w dole - wiejskim<br>weselnikom. I jest to tam w książce po prostu taka niezobowiązująca<br>nocna rozmowa trzech kobitek. A na końcu cegła-staruszka idzie sobie<br>spać do kuchenki.<br> - Tak jest. I co więcej (choć to może nie jest ważne, była o tym<br>tylko jedna wzmianka, malutka lecz dobrze wycelowana w tych, co wiedzą,<br>o co chodzi, mnie to na przykład bardzo ujęło), pastuszkowie grają<br>sobie regularny jazzik. Wiejskie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego