kształtach pokoju.<br>Monika leżała na łóżku nieprzytomna, oddech miała płytki, a czoło pokrywały jej krople potu. Na stoliku nocnym znalazłem trzy opakowania po proszkach nasennych, a obok list:<br>- Znowu cię nie ma, a miałeś być godzinę temu. Teraz widzę, że to wszystko pomyłka. Przepraszam za kłopot, żegnaj! Naprawdę cię kiedyś kochałam, wybacz.<br>- Marek, mleko z parteru!<br>Sklep spożywczy jeszcze czynny był na parterze. Marek pobiegł, a ja uniosłem ją z poduszki, miała półprzymknięte oczy, zimne ręce i rozpalone czoło. Głowa bezwolnie kiwała się w powietrzu. Położyłem ją ostrożnie i zacząłem dobijać się do drzwi sąsiadów, którzy mieli telefon. Zaraz zbiegło się