i wiedziałam na ten temat naprawę bardzo dużo - mówi Katarzyna. - Niestety, uważałam, że ten problem mnie nie dotyczy. Tak naprawdę myślałam, że to całe molestowanie to wymysł amerykańskich feministek. Potem okazało się, że moja poprzedniczka, o czym nie miałam zielonego pojęcia, bo skąd u diabła mogłam o tym wiedzieć, była kochanką szefa. Znudziła się, więc ją zwolnił. Z pewnością myślał, że będę następna.<br>Katarzyna jest wściekła, kiedy wszystko sobie przypomina. Żałuje, że nie poszła z tym do sądu, ale myślała, że polskie sądy nie zajmują się takimi sprawami. Bała się kosztów, stresu i tego, że droga do sprawiedliwości trwa tak długo