Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
po twarzy zakochane pensjonarki. Tak jak Sołowjow-Tamarin. Czy Polinę łączyło coś z Sołowjowem-Tamarinem? Że też nigdy mi to dotychczas nie przyszło do głowy. Cóż mnie to zresztą obchodzi. Po co Kazia nadgryza czekoladlki i odkłada z powrotem? Powiedziała, że nie przywiązuje wagi do miłości. Może w ten sposób kokietowała niegdyś Alioszę? Może nadgryzanie czekaladek to jej metoda?

Poszedłem na Wielką Włodzimierską do Wani. Siedział na ławeczce przed domem i patykiem rysował na ziemi jakieś prostokąty.

Wani powodziło się teraz całkiem dobrze. Jego ojciec, którego niegdyś nazywał wujem, pewnego dnia zainteresował się dziećmi i roztoczył nad nimi opiekę. Stało się
po twarzy zakochane pensjonarki. Tak jak Sołowjow-Tamarin. Czy Polinę łączyło coś z Sołowjowem-Tamarinem? Że też nigdy mi to dotychczas nie przyszło do głowy. Cóż mnie to zresztą obchodzi. Po co Kazia nadgryza czekoladlki i odkłada z powrotem? Powiedziała, że nie przywiązuje wagi do miłości. Może w ten sposób kokietowała niegdyś Alioszę? Może nadgryzanie czekaladek to jej metoda?<br><br>Poszedłem na Wielką Włodzimierską do Wani. Siedział na ławeczce przed domem i patykiem rysował na ziemi jakieś prostokąty.<br><br>Wani powodziło się teraz całkiem dobrze. Jego ojciec, którego niegdyś nazywał wujem, pewnego dnia zainteresował się dziećmi i roztoczył nad nimi opiekę. Stało się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego