Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
doktorek:
- Nie widziałem - odparł Piekarski i nagle jego ucho chwyciło dźwięk silnika - czekaj, to chyba warszawa.
- Warszawa? A tak, warszawa - potwierdził Skowroński i zaraz dodał: - No to co, że warszawa? Ktoś jedzie
taksówką. Myślisz, że to może doktorek?
Ale Piekarski już nie słuchał. Wielkimi susami zbiegał na parking, prosto pod koła wolno jadącej warszawy. Samochód zahamował łagodnie, Piekarski dopadł drzwi, szarpał się z klamką.
- Panie Kurawicz, na litość boską - krzyczał - co się z panem działo?
- Jechało się, panie Eugeniuszu - zza kierownicy wygramolił się niski, starszy facet z dwudniowym, siwiejącym zarostem na twarzy, pochylił się, sięgnął pod siedzenie, wyciągnął zatłuszczoną szmatę, wytarł
doktorek:<br>- Nie widziałem - odparł Piekarski i nagle jego ucho chwyciło dźwięk silnika - czekaj, to chyba warszawa.<br>- Warszawa? A tak, warszawa - potwierdził Skowroński i zaraz dodał: - No to co, że warszawa? Ktoś jedzie &lt;page nr= 46&gt;<br>taksówką. Myślisz, że to może doktorek?<br>Ale Piekarski już nie słuchał. Wielkimi susami zbiegał na parking, prosto pod koła wolno jadącej warszawy. Samochód zahamował łagodnie, Piekarski dopadł drzwi, szarpał się z klamką.<br>- Panie Kurawicz, na litość boską - krzyczał - co się z panem działo?<br>- Jechało się, panie Eugeniuszu - zza kierownicy wygramolił się niski, starszy facet z dwudniowym, siwiejącym zarostem na twarzy, pochylił się, sięgnął pod siedzenie, wyciągnął zatłuszczoną szmatę, wytarł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego