mam przy sobie, w ogóle znaleźć sto wymówek, a wreszcie dać jej na odczepne kilkaset franków. Nie! Może takiego gestu brakowało mi dotąd w życiu? Pogrzebałem w kieszeni, wydobyłem portfel, wyciągnąłem gruby plik stufrankówek i zacząłem je niezdarnie odliczać. To właśnie w trakcie odliczania przyszła mi do głowy myśl, która kołatała się gdzieś w podświadomości: jeżeli Alicja myśli, że jej to tak łatwo pójdzie, to się grubo myli. Odliczyłem trzy tysiące franków, ale nie wręczyłem ich Alicji. Trzymałem je mocno.<br>- Pamiętasz, Alicjo, jak przed dziesięciu laty tańczyłaś w "Bristolu" z pięknym Bolem?<br>- To bardzo dawne czasy, Jasiu - odparła Alicja wpatrując się w