zachowywać się cicho, nie robić zamieszania, nie wzywać pomocy i w ogóle udawać, że nadal trwam w narkotycznym śnie. Co do tego, że oprócz mnie muszą się tam znajdować jeszcze jacyś ludzie, nie miałam najmniejszych wątpliwości. Chociażby pilot...! Nie byłam pewna natomiast, co to za ludzie, i w mojej duszy kołatała się przezorna nieufność.<br>Na podstawie znajomości wnętrz normalnych samolotów ruszyłam najpierw ku tyłowi. Rozeznanie, gdzie tył, a gdzie przód, przyszło mi jakoś samo. Drzwi wyglądały zwyczajnie i nawet miały klamkę, i już ujęłam tę klamkę, kiedy coś usłyszałam. Głosy. Ludzkie głosy, dobiegające nikło właśnie zza tych drzwi.<br>Puściłam klamkę i