że badacz (w jego roli występuje tu profesor czy asystent) jest postrzegany przez studenta, sposobiącego się do roli osoby badanej, jako osoba mająca nad nim władzę. Nawet, gdy będziemy starali się zmniejszyć ów dystans, to nie zmienimy faktu, że dla osób badanych będziemy przede wszystkim nauczycielami, a dopiero w drugiej kolejności badaczami. Warto, jeżeli już musimy prowadzić takie badanie (bo łatwiej, bo taniej, bo badani są "pod ręką", bo to, że są oni specyficzną populacją nie stanowi - jeżeli rzeczywiście nie stanowi - zagrożeń dla trafności zewnętrznej badania), dostosować się do kilku zaleceń, aby zminimalizować etyczne obciążenie badań z udziałem studentów. Jeszcze raz