nerwioza, myślę sobie: pewnie to jakiś kumpel kumpla i zaraz cały świat się dowie, że Andrzejek ma coś nie tak z siusiakiem. Oczywiście nie przeżyłbym takiej hańby, a wszyscy moi wrogowie, ci, co zadają sobie pytanie, dlaczego nie zdradzam żony, otrzymaliby klarowną odpowiedź, która wypowiadana przez krztuszących się ze śmiechu kolesi rozchodziłaby się szerokim łukiem. <br>Doktor Dutkiewicz jednak nie okazał się kumplem kumpli, tylko przypominał nieco Roberta Redforda, z takimi poprawkami, że był grubszy, miał wyraźnie alergiczną, jakby albinosowatą cerę, no i znał się na medycynie. Zapisał mi wreszcie środki, które zaczęły działać i dość skutecznie zmniejszyły dolegliwości. Może to była